top of page
#2_vikyvampirs90.png
5_38_vikyvampirs90.png
#2_vikyvampirs.png
pngegg (1)_edited.png

Enrique Fernando Jiménez, ps. „Carbón”

Aparycja

Zawód

Górnik i przemytnik

Wiek

30

Pochodzenie

La Junta, dystrykt La Guajira, Kolumbia

Na pierwszy rzut oka nie wyróżniający się niczym szczególnym od reszty mieszkańców Kolumbii czy Stanów Zjednoczonych Ameryki. Krótko przycięte ciemne włosy wraz z delikatnym, kilkudniowym zarostem na twarzy. Mierzy około metra osiemdziesięciu wzrostu. Oczy piwne i lekko zaspane. Ciało normalnej budowy, trochę „nabite” z racji wykonywanego zawodu, jednak bez zbytniej przesady – wygląd zwykłego, pracującego fizycznie w kopalni 30sto latka. Postura lekka zgarbiona, pochylona w prawą stronę. Ręce i dłonie styrane ciężką pracą. Prawa noga zawsze jest lekko zgięta. Nie przykuwa większej uwagi względem swojego ubioru. Stawia na wygodę i funkcjonalność ubioru, dlatego najczęściej chodzi w koszulach flanelowych i dżinsach. W kwestii butów stara się przeważnie nosić obuwie, które usztywnia kostkę.

(Link działa tylko jeśli jesteś już na naszym serwerze i jesteś zalogowany/a w przeglądarce)

Historia

Enrique urodził się w dużej, robotniczej rodzinie jako najstarszy syn. W domu nie przelewało im się za dużo, ale starczyło, aby jako tako żyć. Matka trudziła się krawiectwem, a ojciec, tak jak wszyscy w okolicy La Junty, pracował w okolicznych nielegalnych kopalniach. Rodzice chcieli dla swojego syna jak najlepiej. Mieli wobec niego wielkie plany – chcieli wysłać go na uniwersytet, aby zdobył jakieś wyższe wykształcenie i wyrwał się z tego „świata”. Jak się później okazało, nie było mu dane ukończyć studiów.


Większość dzieciństwa spędził jako „dziecko wioski”, spędzając czas z każdą rodziną, jaka akurat miała chwilę wolnego czasu. Spowodowane było to faktem, że jego własna rodzina pracowała całymi dniami, aby mieli za co się utrzymać. Małemu Fernando to jednak w niczym nie przeszkadzało. Podczas z jednej z jego przechadzek po wiosce dowiedział się po raz pierwszy o krainie miodem i mlekiem płynącej – zwaną Zjednoczonymi Stanami Ameryki. Obiecał sobie wtedy w duszy, że któregoś dnia przeniesie się tam, aby żyć pełnią życia.


Sielankowe życie trwało do czasu, póki nie pojawiło się kolejne dziecko w rodzinie – brat Hugo. A z każdym kolejnym było coraz gorzej. Do tego wszystkiego doszła jeszcze szkoła, do której zaczął uczęszczać. Edukacji nigdy jednak nie ukończył. Mniej więcej w połowie 6 klasy przestał w niej pobierać nauki z powodu ogromu pieniędzy, jakie ona pożerała z domowego budżetu. Aby czymś się zająć i pomóc swojej rodzinie, zatrudnił się tak jak jego ojciec w jednej z okolicznych kopalni węgla. Stawka tragiczna, umowy brak i ryzyko rajdu mundurowych, które często kończyły się zamykaniem biznesu i długimi wyrokami dla pracowników takich sztolni.


Tak też było z Angelo – ojcem Enrique’a. Niedługo po 15 urodzinach, szyb, w którym pracowała głowa rodziny został najechany przez wojskowych. Za pracę w nielegalnej kopalni został skazany na 10 lat więzienia oraz otrzymał mandat karny o równowartości kilku tysięcy dolarów. Sędziego skazującego wszystkich górników z tej kopalni nic nie obchodziło, że właśnie skazuje na śmierć z głodu wiele rodziny, ponieważ ich jedyne źródło zarobków idzie właśnie za kratki. Nie wspominając już o srogich karach finansowych, których nie mieli po prostu jak zapłacić. Wiele rodzin z La Junty wylądowało w ten sposób na ulicy, ponieważ rząd rekwirował ich majątki na poczet wyroku. Jako, że nieszczęścia chodzą parami to musiało stać się coś jeszcze. Tydzień po zakończeniu rozpraw, podczas jednej z wieczornych zmian w kopalni, w której nie było żadnych norm bezpieczeństwa czy zaawansowanego sprzętu górniczego doszło do tragedii. Zawalił się szyb i zginęło 14 górników, a dziesiątki innych zostały ciężko ranne. Wśród nich był właśnie Enrique. Mimo, że zdążył odbiec na tyle, żeby przeżyć główny zawał w sztolni to jego prawa noga dostała poważnego uszczerbku na zdrowiu – została przygnieciona potężnym nasypem skalnym. Brak dostępu do nowoczesnej medycyny spowodował, że rana na tyle na ile mogła się na tyle się zagoiła jednak pozostał kaleką. Od tej pory kuśtyka na prawą nogę, która czasami odmawia mu posłuszeństwa.


Jiménezom udało się jakoś przetrwać ten ciężki czas. Nie utracili swojego domu, jednak wiązali ledwo koniec z końcem. Fernando aby lekko polepszyć sytuację w domu nawiązał współpracę z lokalnym półświatkiem. W dzień harował w kopalni, a wieczorami pomagał przygotowywać czy sprzedawać narkotyki w swojej okolicy.

Nic nie może trwać wiecznie. Kiedy w domu zaczęło się pojawiać coraz więcej pieniędzy to wszystko się musiało zepsuć. Jednego feralnego dnia, który akurat przypadł na jego dwudzieste urodziny, podczas transportu towaru do Barranquilli wpadli w zasadzkę funkcjonariuszy Kolumbijskich i amerykańskiego DEA. Został skazany na 15 lat więzienia za współudział w zorganizowanej grupie przestępczej i przewóz narkotyków.


W trakcie pobytu w więzieniu nawrócił się i większość wolnego czasu spędził na pojmowaniu nauk biblijnych. Modlitwa stała się jego odskocznią od szarej rzeczywistości w której się aktualnie znalazł. Enrique nie miał w planach jednak przesiedzieć tutaj całego wyroku. Od samego początku pobytu w zakładzie penitencjarnym dołączył do grupki uciekinierów. Oni mieli plan, a on wiedzę jak się drąży szyby kopalniane. Zaczęli pracować co noc, kopiąc tunel pod warsztatem, który już za kilka miesięcy miał ich przepuścić ku wolności. Praca żmudna i ciężka ale dająca nadzieję – to czego ludziom w więzieniu brakuje i przez brak czego wariują, a następnie targają się na swoje życie. Fernando jednak miał duże ambicje i nawet to, że dwa razy musieli zaczynać pracę nad szybem od zera, nie spowodowało, że stracił jakikolwiek zapał do działania.


Mniej więcej na jesieni 2013 roku przeprawa do wolności była gotowa. Ustalili plan działania do końca, z którego wynikało, że po wyjściu na zewnątrz każdy z nich idzie we własną stronę. Tak się właśnie stało. Następnie skontaktował się ze swoimi kolegami z czasów harówki w kopalni i poprosił ich o pomóc w ucieczce z Kolumbii. Za swoje ostatnie pieniądze przekroczył w sylwestra 2014 roku granicę morską z Meksykiem i w taki sposób znalazł się w Monterrey.

Na miejscu dołączył do grupki przemytniczej. Tym razem w odróżnieniu od jego ostatniej grupy przestępczej zajmowali się przerzucaniem ludzi przez granicę Meksykańsko-Amerykańską. Enrique zajął się przygotowywaniem tunelu na drugą stronę. Po kilku tygodniach pracy przygotowali tunel z miejscowości Reynosa do McAllen. Aby mieć płynność finansową zatrudnił się w kopalni węgla nieopodal swojego miejsca zamieszkania.


Nadal bez umowy czy jakichkolwiek benefitów ale już z jakimkolwiek sprzętem górniczym. Tak minęło mu kolejnych 7 lat życia.

Nadal jednak pamiętał o swoim marzeniu z dzieciństwa. Podczas jednego z transportu klientów nie powrócił do szybu po odstawieniu ich do miejsca docelowego i pozostał po stronie Amerykańskiej. Od razu wyruszył na północ aby uciec od swoich byłych współpracowników, których na swój sposób oszukał.

Po kilkunastu tygodniach podróży i ukrywania się dotarł do stanu Kolorado, podejmując się po drodze pomniejszych prac czy nawet drobnych kradzieży, aby mieć za co przeżyć. Zawsze jako swoje cele wybierał mniejsze sklepiki, najczęściej z dala od dużych ośrodków czy często uczęszczanych dróg. Jeszcze w trakcie podróży do środkowej części USA udało mu się zabrać czyjś portfel, w którym znajdowało się kilkanaście dolarów i karta płatnicza.


Obserwując innych obywateli tego wolnego raju, zobaczył, że wystarczy wziąć produkty i podejść do kasy, a następnie po prostu włożyć kartę do terminala. Tak też postanowił zrobić. Wykorzystał po raz kolejny swoje modus operandi i odwiedził sklep na skraju miejscowości. Wiedząc, że teraz może zrobić zakupy na spokojnie, ponieważ posiada magiczny kawałek plastiku, wybierał produkty i nie śpieszył się zbytnio. Podszedł do kasy gdzie podliczył go kasjer, a następnie podał terminal do wprowadzenia karty. Enrique bez momentu zawahania wprowadził kartę do środka, jednak ta została odrzucona. Spróbował tak jeszcze dwa razy, aż sprzedawca powiedział, że pójdzie sprawdzić ją w drugim terminalu, które ma na zapleczu. Kiedy sklepikarz nie wracał przez 10 minut zaczął się lekko denerwować. Odrobina stresu przerodziła się w panikę kiedy usłyszał syreny policyjne, a do środka weszło dwóch policjantów, którzy następnie go skuli i zabrali na komisariat.


Na miejscu okazało, że nie ma żadnych dokumentów, które umożliwiałyby mu tutaj legalny pobyt, co jeszcze bardziej skomplikowało jego sprawę. Niedługo później miał zostać przewieziony do jednego z okolicznych zakładów penitencjarnych nieopodal Brickenridge ale okazało się, że nie ma w nich wystarczająco miejsca na nowych osadzonych, więc pozostał na komisariacie, gdzie oczekiwał na proces w swojej sprawie.


Jako, że został złapany całkiem niedawno to do usłyszenia wyroku miał trochę czasu. W celi poznał się z Antonio, meksykańskim imigrantem i mordercą, który też oczekiwał na swój wyrok. Nie wiedział jednak, że miał otrzymać od życia kolejną szansę raz jeszcze.

pngegg (1).png
#6_vikyvampirs90.png
#5_vikyvampirs90.png
pngegg (1).png

Mocne Strony

+ Wytrzymałość – lata ciężkiej harówki wzmocniły Enrique, dzięki czemu wie na co może sobie pozwolić. Trudne czasy nie są dla niego niczym nowym. Może wytrzymać dłużej z ograniczonymi racjami i dłużej pracować.

+ Opanowanie – praca w nielegalnych kopalniach czy przy przemycie ludzi przez granicę pozwoliła mu nauczyć się kontrolować swoje emocje do tego stopnia, że potrafi się wziąć w garść w mgnieniu oka.

+/- Buszek – jego uwielbienie do tytoniu pozwala mu się w miarę szybko odstresować ale wraz z jego natężającą się pylicą węglową może stworzyć dosyć śmiertelną mieszankę,

Słabe Strony

- Noga – kuleje na prawą nogę przez wypadek, który natrafił mu się w trakcie pracy w kopalni. Bardzo utrudnia bieganie, a momentami nawet uniemożliwia. Dużo ciężej nosi mu się jakieś ciężary czy chodzi na dłuższe wędrówki bez przerw.


- Pylica węglowa – lata wdychania pyłów węglowych w kopalni musiały w końcu dać o sobie znać. Od jakiegoś czasu zaczęły męczyć go ataki kaszlu, jak i spadła jego ogólna kondycja. Losowe ataku kaszlu mogą pokrzyżować nie jedną akcję czy zainteresować tych, których nie powinny. O ile jeszcze nie jest to aż tak uporczywe, to z biegiem czasu i bez odpowiedniego leczenia może być to tragiczne w skutkach.


- Wykształcenie – jakiekolwiek cięższe rzeczy, wymagające specjalistycznej czy nawet średniej wiedzy, niedotyczące górnictwa czy pracy w wydobyciu, stanowią dla niego mur niemal nie do przejścia. Z powodu braku wyższego, średnie czy nawet całkowitego podstawowego wykształcenia, nie jest w stanie posługiwać się bardziej zaawansowanymi rzeczami, których nie da się zrozumieć na chłopski rozum.

ramka.png
ramka.png

Ciekawostki

  • Mocno wierzący, ma na plecach duży tatuaż krzyża.

  • Pali wszystko, co popadnie. Im tańsze, tym lepsze, zresztą na lepsze nigdy go nie było stać.

bottom of page