



_edited.png)



Jake „Raven” Willson

Aparycja
Zawód
Uczeń
Wiek
18
Pochodzenie
Kansas, Doge City
Dobrze zbudowany, jednak jego ciało na tle głupy wyróżnia się niejaką smukłością co dodaje mu nieco zwinności. Mierzy 185 cm, w zależności od sezonu sportowego waży między 85-90 kg. Jasna karnacja, smolisto- czarne włosy krótko przycięte. Srebrne, przenikliwe spojrzenie, mocno zarysowane brwi, dodające wyrazu srogości. Pełne, symetrycznie skrojone usta. Na całych plecach oraz rękach aż po nadgarstki, znajduje się tatuaż czarnych skrzydeł kruka. Nanoszony dwiema warstwami zawiera w sobie fluorescencyjne elementy. Zwykle ubiera się na czarno. Kiedyś robił to z przymusu po śmierci ojca, teraz weszło to w część jego rutynę. Ciemne jeansy, czarna koszulka, czarna znoszona skóra lub fioletowo biała bejsbolówka z logiem ich drużyny na plecach i ukochane czarne glany.
(Link działa tylko jeśli jesteś już na naszym serwerze i jesteś zalogowany/a w przeglądarce)
Historia
Obudziły go delikatne łaskoczące wąsiki, muskające płatek jego ucha. Nieświadomie przyciągnął głowę do ramienia, zmuszając zwierzątko do zeskoczenia. Dni zlewały się w całość przepełnioną jedynie lękiem, krzykami i napięcie, od którego go mdliło. Zasypiał nieświadomie na chwilę jedynie ze skrajnego zmęczenia. Jake chwycił zeszyt, który miał ze sobą, służący mu do malowania i chwilę wpatrywał się w obrazek, który stworzył. Spozierały z niego czarne sylwetki kolegów z drużyny, posępne twarze i zwichnięte dusze oddawały to samo — zwierzęcy lęk, który odczuwali. To właśnie wtedy przyszło mu do głowy, że już nic nie będzie takie jak kiedyś. Tak zawsze było na filmach, prawda? Jake uważał, że urodził się po raz drugi po śmierci ojca. Jego uporządkowany świat, z cudownymi i wspierającymi rodzicami, nagle runął. Zmieniło się wszystko, od miejsca zamieszkania po jego zachowanie. Bank odebrał im dom, a jego matce nadzieję i życzliwość, którą zawsze miała w oczach. To chyba wtedy coś w nim pękło, od tego zaczęło się to całe gówno w szkole. Stał się zamknięty w sobie, a do tego ekscentryzm i kreatywność, sprawiła, że uchodził za dziwaka. Może nie powinien sam malować plecaka? Nikt ze znajomych przecież tego nie robił. Ukojenie znajdował jedynie w boksie i bejsbolu, dwie rzeczy, których nikt nie mógł mu odebrać.
Nigdy nie zwierzył się z tego, jak bardzo wyalienowany się w czuł w grupie znajomych, zwłaszcza gdy opowiadali o swoich podbojach, uśmiechał się, bo tak należało. Z czasem kłamał, że spotyka się z dziewczyną z sąsiedztwa by przytyki o tym, że jest prawiczkiem wreszcie ustały. Wracając z tych spotkań, najczęściej lubił rozładowywać stres przez ból, nacinał głównie nadgarstki, co ukrywał pod skórzanymi bransoletami. Najtrudniej było na treningach drużynowych, odstawał, nie rozmawiał z nimi, a do tego zerkał, gdy brali prysznic.
Chciał odejść zaraz po zawodach w Colorado, na które przyjechali cała drużyną. Nie zdążył. Utknęli w popsutym autobusie za jakąś mieściną Breckenridge, gdy byli w drodze do Denver. Trener zniknął pierwszy, poszedł szukać pomocy i nigdy nie wrócił. Kierowca, zostawił ich po kilku godzinach. Połowa jego drużyny wykruszyła się postanawiając wrócić na piechotę do domu. On pozostał z kolegami w autobusie wierząc, że jednak ktoś po nich wróci. Jedli to co zabrali ze sobą w torbach, racjonując kurczące się z każdym dniem zapasy, po tygodniu zorientował się, że niektórzy patrzą się na jego fretkę z dziwną pożądliwością. Wiedział, że będzie musiał uciekać nim opadnie z sił przez głód. Raz tylko widział jednego z NICH z okna autobusu. Tak mu się przynamniej zdawało, bo żaden człowiek nie kręci się przecież przez wiele godzin bez celu. "Szewndacze" tak sobie nazywał ich w głowie, wyglądali jeszcze tak zwyczajnie, tak spokojnie...
.png)



.png)
"I'm a slave to your games, I'm just a sucker for pain"
Mocne Strony
Niezwykle zwinny, w drużynie zajmował pozycję pierwszobazową, zaś bok nauczył go uników.
Bardzo empatyczny, ma duży wgląd w siebie. Tym samym w pewien sposób wyczuwa ludzi.
Z uwagi na sport, bardzo dobrze posługuje się kijem — używa drewnianego, a te aluminiowe, choć lżejsze i wytrzymalsze zadają mniej obrażeń, a ich drżenie po uderzeniu rozchodzi się mrowieniem po całym ramieniu.
Pięknie rysuje, czarnym piórkiem i na to poświęcał najwięcej czasu na przerwach na lunch i na lekcjach. W wolnych chwilach tworzył barwne neonowe koszulki, czasem spersonalizowane casy na telefon.
Przez kilka lat trenował boks, był zdobywcą tytułu juniorów wagi lekkiej.
Słabe Strony
Nerwica lękowa, częściowo zaleczona.
Skrajny introwertyzm i osobowość zależna.
Problemy z szybkim podejmowaniem decyzji.
Potrafi zachować się chaotycznie i nieobliczalnie, gdy ktoś wyprowadzi go z równowagi.


Ciekawostki
Pięknie rysuje, czarnym piórkiem i na to poświęcał najwięcej czasu na przerwach na lunch i na lekcjach. W wolnych chwilach tworzył barwne neonowe koszulki, czasem spersonalizowane casy na telefon.
Był dumnym właścicielem rozpadającego się, czarnego pick-upa, na którego zapracował w przerwie wakacyjnej, pracując w sklepie spożywczym. Auto trzymało się na srebrnej taśmie montażowej.
Posiada starą fretkę Spika, który zwiotczale zasypia na każdym i wszystkim, gdy czuje się bezpiecznie. Często woła na niego „padlina".
Leczył sie na nerwicę lękową, spowodowaną bulingiem w szkole.
Lubi słuchać starych piosenek na walkmanie ojca.
Przez kilka lat trenował boks, był zdobywcą tytułu juniorów wagi lekkiej.
Postać była syneczkiem mamusi. Nadal nie otrząsnął się po jej śmierci.
Cichy, zamknięty w sobie i skryty, w połączeniu z niezwykłą empatią i twórczością. Szybko daje się prowokować, agresywny, wdawał się w bójki. Kilka razy był zawieszany w prawach ucznia. Nie wydalony ze szkoły z uwagi na stratę ojca, której doświadczył, nim to wszystko się zaczęło. Miał przyjaciół, z którymi trzymał się od dziecka. Gdy komuś zaufa, staje się pogodny, bardziej wygadany. Nie broni się, gdy lecą w jego stronę docinki — od razu atakuje niczym szczuty pies.
Homoseksualista, od lat zadurzony w dawnym przyjacielu z dzieciństwa, kapitanie szkolnej drużyny bejsbolowej „Wild Cats”. Nikt poza matką nie wiedział o jego preferencjach.