



_edited.png)



Shelby O’Connell

Aparycja
Zawód
Była łyżwiarka figurowa
Wiek
25
Pochodzenie
Denver
170cm wzrostu i 60kg wagi; szczupła sylwetka, złote oczy i rude włosy sięgające pasa, zwykle związane w dwa warkocze dla wygody lub upięte w kucyka.
(Link działa tylko jeśli jesteś już na naszym serwerze i jesteś zalogowany/a w przeglądarce)
Historia
Urodzona i wychowana w Denver, młodsza córka adwokatki i chirurga plastycznego, zdecydowana czarna owca w rodzinie. W najmłodszych lat odnosiła wiele sukcesów jako łyżwiarka; poświęcona i w pełni oddana pasji spędzała każdą wolną chwilę na lodowisku czy to w samotności, czy w towarzystwie trenera, ćwicząc ciało i umysł do kolejnych zawodów. Mierzyła wysoko, ambicjami zawsze przerastając rówieśników.
Później w jej życiu nastał przełom. Na 21 urodziny wujek wziął ją do kasyna, chcąc pokazać dorosły świat. Miłość, która wykwitła w jej sercu była natychmiastowa. Nie przyznałaby tego sama przed sobą, ale uzależnienie pojawiło się już przy pierwszej grze; przepadła wówczas bezpowrotnie, tym samym rozpoczynając upadek swojego człowieczeństwa. Straciła wszystko — pieniądze, przyjaciół, chłopaka, nawet rodzice przestali utrzymywać z nią kontakt. Desperacja natomiast przystanęła tuż obok, przybierając miano najlepszej przyjaciółki O’Connel; ta zapoznała ją również z szaleństwem, które szybko stało się najwspanialszym kochankiem. Dziewczyna w obliczu utraty dotychczasowego życia utraciła również osobowość — zniknęły ambicje, zniknęły chęci, zniknął kompas moralny, a wraz z nim ułożona i grzeczna łyżwiarka, którą jeszcze nie tak dawno była. Nie miała już nic do stracenia, więc czemu miałaby się przed czymkolwiek powstrzymywać, co stało jej na drodze do przepuszczenia wszystkich swoich i nieswoich pieniędzy? Co zabraniało czuć dziką euforię, która rozpierała żyły, gdy tylko noga stanęła za progiem kasyna? Otóż nic. Wtedy znalazła kolejne uzależnienie — drobne kradzieże w sklepach, zwijanie każdego drożej wyglądającego elementu ubioru ludzi przechodzących na ulicy, kłamstwa, które sprzedawała obcym tylko po to, by pożyczyli jej, choć kilka groszy, pozwalanie im się do siebie zbliżyć, by po osiągnięciu celu wyrzucić ich z życia jak papierek po zjedzonym batoniku. Nigdy nie sądziła, że życie na krawędzi może być tak wspaniałe. Nigdy też nie szukała powodu swojego stanu, nie potrzebowała go do dalszego życia, jej noga nigdy więc nie stanęła w gabinecie psychologa. Bo i dlaczego miałaby naprawiać coś, co wprawiało ją w tak błogi nastrój? Nie miała nikogo, kto mógłby widzieć w tym problem, więc nie pozostało jej nic innego, jak dać ponieść się emocjom. Nie miała problemu z ludźmi, traktowała ich jako ozdobny element otoczenia. Dopóki nie wchodzili jej w drogę wszystko było w porządku. I rzeczywiście nikt tego nie robił - widząc szaleństwo w oczach dziewczyny obcy zwykli schodzić jej sprzed nosa. Bliscy natomiast? Nie istnieli.
Nic więc dziwnego, że gdy świat skończył się dla wszystkich innych, dla Shelby powstał w całkowicie nowym świetle. Nie sądziła, że mogła odnaleźć szczęście w miejscu, które innych napawało trwogą i przerażeniem, a jednak poczuła się w nim jak ryba w wodzie, jakby w końcu stanęła tam, gdzie od samego początku powinna być. Świat zabrał jej hazard, zabrał pieniądze i zabrał radość doświadczaną z przebywania w kasynach i na początku rzeczywiście mocno to odczuła. Przypomniał jej się moment, w którym po raz pierwszy straciła wszystko, gdy każdy zwrócił się do niej plecami i odszedł. Dlaczego więc znów musiała to przeżywać? A jednak… Jednak tym razem było inaczej. Smród palących się samochodów, porozrzucane po ulicach przedmioty osobiste, których ktoś nie zdążył zabrać podczas ucieczki, adrenalina związana z umykaniem przed niebezpieczeństwem… Adrenalina? Shelby z początku nie rozumiała własnego umysłu. Dlaczego doznawał szczytu euforii, skoro nie miała już powodu do radości, jakim był hazard? Z czasem dotarło do niej, że to nie o samo granie chodziło, a o dreszczyk emocji z nim związany. Własnie tego szukała - ryzyka. Napięcia idącego w górę kręgosłupa, które wpierw odczuwała przy możliwości stracenia kolejnych ledwie zdobytych pieniędzy. Teraz zastąpił je inny rodzaj, bardziej niebezpieczny, bardziej zatrważający. Co tym razem miała do stracenia? Oddech, bicie serca, płynąca w żyłach krew, życie. Idea tak wielkiego ryzyka przyspieszała oddech, czerwieniła policzki rumieńcem, wprawiała mięśnie w pełne zachwytu drżenie.
Do samego Breckenridge trafiła całkowitym przypadkiem - a może zrządzeniem losu? Chcąc wynieść się z Denver znalazła wpierw odpowiednią szkołę, a później odpowiedniego nauczyciela. Otoczone iluzją dobrej woli kłamstwo sprawiło, że przywdziała rolę wolontariusza i grając jako opiekunka na wycieczce wsiadła do autobusu pełnego dzieci. Czystym przypadkiem jedno z dzieci zachorowało a rodzice przebywający w pracy nie odbierali telefonów. Ale stała tu ona, mówiła, że jest siostrą, a oni się spieszyli. Co mieli do stracenia? Absolutnie nic. Wsiadła więc do środka i pojechała z nimi, wówczas poznając Rascala - okazał się niezrównoważonym psychopatą i może właśnie to zbliżyło ich do siebie? Nie wiedziała i do niczego tej wiedzy nie potrzebowała.
Jeśli chodzi o pierwsze kroki w nowej rzeczywistości, to nie należały do najłatwiejszych. Musiała się przystosować, zrozumieć nowe zasady rządzące światem. Nie narzekała jednak, z godnością przyjmując każdy cios, który codzienność sprzedawała w twarz. O’connell postanowiła zostać przy nim z nieznanego sobie powodu. Był zabawny, inny niż wszyscy, ciekawy. Czemu więc nie zacząć się go trzymać? Miał więcej doświadczenia, więc wydawało się to sensownym wyborem.
.png)



.png)
They called me mad, and I called them mad, and damn them, they outvoted me.
Mocne Strony
Lata ćwiczeń za czasów młodości sprawiły, że nie jest miękką kluchą i gdy przychodzi co do czego, O’Connell jest w stanie wyłuskać z siebie siły na nieco szybszy bieg, na ostry zakręt, na chwilowe przezwyciężenie zmęczenia.
Słabe Strony
Uzależnienie zniszczyło ją psychicznie; bywa, że przez spaczony umysł nie potrafi podjąć logicznej decyzji i samoistnie pcha się ku niebezpieczeństwu.
Płuca kilkuletniego palacza sprawiają, że przy dłuższych dystansach zaczyna tracić oddech.
Przez trwające nieprzerwanie szaleństwo przestała odróżniać dobro od zła, niemal całkowicie zaprzepaściła kompas moralny. Z tego względu też traktuje ludzi bardzo przedmiotowo, wykorzystuje ich do swoich celów, a kiedy nie są jej już potrzebni — zostawia ich.

