top of page
#2_vikyvampirs90.png
5_38_vikyvampirs90.png
#2_vikyvampirs.png
pngegg (1)_edited.png

Viola Olivia Barclay-Leigh

Aparycja

Zawód

Magister socjologii, praca w resocjalizacji

Wiek

30

Pochodzenie

Denver

Viola mierzy 1,66 m wzrostu i warzy 56 kilo. Jej sylwetka jest szczupła, miejscami widać delikatny zarys mięśni. Duże błękitne oczy, przykuwają uwagę. Blond włosy najczęściej wiąże w dobieranego warkocza. Na ciele widnieją blizny małe lub większa, największa na prawym obojczyku. Nad prawą kostką ma tatuaż z rekinem. Na lewym przedramieniu rana cięta, po szkle.

Postać odgrywana przez:

blazenek

Historia

Viola wychowywała się w dobrych warunkach. Ojciec był wojskowym, poszedł w ślady swojej rodziny. Pułkownik William Barclay był dobrym rodzicem i dobrym mężem. Pani Agatha Barclay była piękną kobietą. W swoich licealnych latach, nie mogła się odpędzić od adoratorów. Jej serce wygrał William, oferując piękną willę, drogie sukienki oraz perłową biżuterię. Kobiecie czasami doskwierała tęsknota wtedy wraz z córką wychodziły na miasto, by rodzicielka mogła się spotkać ze znajomymi. Viola dzieciństwo pamięta w smaku lodów, gofrów z konfiturą i gorącej czekolady. Czasami przyjeżdżali dziadkowie, którzy zasypywali Violę prezentami.

Viola miała 5 lat. Czekały z mamą na powrót ojca. Miał przyjechać miesiąc temu. Pamiętała jak matka ustawiła sobie fotel koło telefonu w kuchni i czekała aż zadzwoni. Viola miała jedno pilne zadanie, chodzić do pobliskiego sklepu i kupować od pani Clark paczkę papierosów. Mama paliła po dwie paczki dziennie, wpatrując się w telefon. Po dwóch miesiącach zadzwonili informując, że doszło do wypadku. William został postrzelony, napastnik celował w głowę. Chybił, powodując jedynie utratę wzroku na prawe oko. Drugi pocisk wycelował w jego klatkę piersiową co było przyczyną krwotoku wewnętrznego. Pan Barclay walczył o życie. Matka załamała się, Viola musiała postarać się i zadbać o siebie samą. Czekała aż przyjadą jej dziadkowie, ale z nieznanego jej powodu nigdy się nie zjawili. Pamięta, jak mama kłóciła się z nimi przez telefon. W domu często pojawiał się obcy mężczyzna, pocieszał panią Barclay, Violi wręczając przeróżne prezenty.

Ojciec wrócił po roku, ślepy na prawe oko. To nie był ten sam człowiek jakiego znała. Zamiast nosić ją na rękach, trzymał w ręku butelkę whisky. Gdy spędzał czas z córką mówił jej o wojnie. Straszył, że niedługo zrzucą na nich bomby. Ojciec spał na fotelu w przedpokoju. Zasypiał z bronią pilnując drzwi, jakby obawiał się wroga. Rzadko się mył, śmierdziało od niego alkoholem. Mama znikała z domu, wychodziła do koleżanek, ale Viola widziała jak wsiadała do auta mężczyzny, który dawał jej prezenty. Rodzice rozmowy zastąpili, kłótniami. Ojciec zabierał Viole z sobą do miasta. Lubił spędzać czas w kasynie wojskowym. Dziewczynka dostawała wtedy parę dolarów, by coś sobie kupić. Z początku kupowała lody lub gofry. Im mniej matki było w domu, tym mniej jedzenia było. Z czasem musiała słodkości zastąpić obiadem, bo głód coraz bardziej doskwierał. Viola niegdyś miała masę znajomych, a teraz nikt nie chciał się z nią bawić. Raz usłyszała „mama zabrania mi się z tobą spotykać mówi, że twój tato to alkoholik, a mama się puszcza”. Wtedy jeszcze nie znała znaczenia tych słów.

Viola miała 8 lat. Poszła do szkoły. Lubiła się uczyć, lubiła spędzać tam czas. Było spokojnie, nie śmierdziało alkoholem, nikt się nie kłócił. Nauczyciele często pytali czemu Viola przyszła do szkoły kolejny raz w brudnych ubraniach. Kłamała, że idzie do szkoły przez park i tam zawsze się ubrudzi.

Jednego dnia, gdy wróciła ze szkoły napotkała ojca, bijącego matkę pasem. Wyzywał ją od kurw, zarzucił zdradę. Viola rzuciła się matce na ratunek, pas trafił ją w twarz. Zostawił po sobie piekący czerwony ślad, który następnego dnia przybrał purpurową barwę. Ojciec zniknął, wyszedł nie mówiąc dokąd się wybiera. V miała zostać w domu, nie mówiąc nikomu o tym, co miało miejsce. Matka swoje ślady ukrywała pod grubą warstwą makijażu. Do szkoły wróciła, dopiero gdy ślad całkowicie zniknął. Na szkolnym korytarzu towarzyszyły jej szepty i wskazywanie palcami jakby dzieciaki wiedziały więcej co się dzieje w jej domu.

W domu znów pojawił się nieznany jej mężczyzna, tym razem bez żadnego prezentu. Kłócił się z jej matka, wypytując „powiedz, jest moje czy jego?”.

Ojciec wrócił zataczając się, poobijany ledwo szedł. Oznajmił Violi, że będzie miała siostrę, pytał się, czy się cieszy, że jej matka się puszcza. W dodatku musieli się przeprowadzić, ponieważ jak się okazało, ojciec w kasynie przegrał ich dom.

Przeprowadzili się na obrzeża miasta do jednej z biedniejszych dzielnic. Viola musiała zmienić szkołę, jej poprzednia była zbyt daleko. Ojca rzadko widywała, głównie pił w kasynie. Gdy wracał zawsze do czegoś się przyczepił. Obiadu nie było, pranie niezrobione, łóżka niepościelone. Od razu ściągał pas, okładając matkę. Viola bardzo rzadko obrywała, ojciec łagodniał przy niej. Czasami wziął córkę na ręce, ze łzami w oczach przepraszał ją za wszystko, błagał, by mu wybaczyła. Oskarżał matkę, obwiniał ją za tę sytuację. Wierzyła mu. Starała się, by w domu było tak jak chciał. Nauczyła się gotować i sprzątać

Gdy ojciec wychodził z domu mama zapraszała gości. Mężczyźni czasami przynosili jakieś prezenty, byle jaką lalkę lub misia. Wychodzili po godzinie, pośpiesznie bojąc się przyłapania.

Płacz noworodka bolał w uszy. Jak się miała zająć takim małym dzieckiem? Panią Barclay przyszpiliło do łóżka, rzadko z niego wstawała, czasami sięgnęła po szklankę wody, gdy za bardzo zaschło jej w gardle. Matka wstawała do Gaynor tyle ile musiała. To Viola widziała jej pierwsze kroki, usłyszała jej pierwsze słowa. Gdy w powietrzu wisiał konflikt, zamykała się z siostrą w swoim pokoju i próbowała ją czymś zająć, by nie słuchała tych krzyków. Wstawiała się za nią, gdy ręką ojca szykowała się do uderzenia. Starała się pilnie uczyć, wiedziała, że to może być jedyne rozwiązanie jakie miała. Skutkowało to brakiem snu, ciągłym zmęczeniem.

Kończąc 16 lat poszła do pierwszej pracy. Zatrudniła się w restauracji. Początkowo szła na zmiany na weekendy, a później nawet w tygodniu po lekcjach. Zaciskała zęby, gdy klienci szarpali jej nerwy, byle dostać napiwek. Za zarobione pieniądze kupowała siostrze ubrania, dawała jej na kino czy na wyjście ze znajomymi. Pilnowała ocen nie chcąc, by siostra wyrosła na nieuka. Chcąc sobie coś kupić musiała pracować jeszcze więcej. Viola nie miała znajomych poza tymi z pracy. Częstowali ją papierosami jak chciała na chwilę odpocząć na zapleczu. Czasami zapraszali ją gdzieś, by z nimi wyszła, ale zawsze wracała do domu do siostry.

Sytuacja w rodzinie nie dała jej nigdy możliwości przemyślenia, czym chciałaby się zajmować w dorosłym życiu. Ojciec nalegał, by poszła do wojska. Wychowywał ją na patriotkę, wojsko było według niego obowiązkiem. Zgodziła się, nie mając w sumie żadnego innego pomysłu. Sądziła, że siostra sobie poradzi, bez jej opieki.

Wojsko było innym światem. Viola była urodziwą dziewczyną, zazwyczaj jej aparycja pomagała. Tutaj wręcz jej ubliżano. Traktowano ją pobłażliwie. Ktoś dowiedział się, że jej ojciec był pułkownikiem i rozsiał plotki, że dostała się tylko dzięki znajomościom. Nie było to nic z czym by sobie nie poradziła. Tutaj nikt przynajmniej jej nie bił pasem. Udało się nawiązać parę bliższych relacji. Miała tendencje do opiekowania się nowszymi osobami, które miały problem z socjalizacją. Czego ona się nauczyła, przekazywała innym. W wojsku wytrzymała dwa lata. Wróciła do domu i przeraziła się tym, co się działo. Musiała zostać.

Rozpoczęła studia mimo braku stypendium. Wybrała socjologię. Wzięła pożyczkę studencką. Oprócz socjologii, uczyła się języka hiszpańskiego. Ben pojawił się nagle. Wkroczył do jej życia, nie chcąc wyjść. Był od niej starszy jedenaście lat, całkiem przystojny, niegłupi, zainteresowany nią. Już po miesiącu związku zaproponował, że powinna się do niego wprowadzić. Zgodziła się, była to lepsza opcja niż mieszkanie w akademiku. Bardzo szybko zaproponował, że będzie się dokładał do pożyczki studenckiej. Dzięki temu miała więcej pieniędzy dla swojej siostry. Dawała jej tyle ile mogła. Chciała, żeby miała, chociaż namiastkę normalnego życia. Z czasem zrezygnowała z pracy, by skupić się na studiach. Finansami zajął się Ben.

Ben po dwóch latach związku zaczął się bardzo zmieniać. Chciał wiedzieć z kim i gdzie wychodzi. Kontrolował w co się ubiera, chcąc, by wyglądała ładnie, ale niezbyt ładnie, by czasem nikt jej nie podrywał. Na wszystkie spotkania ze swoimi znajomymi zabierała go z sobą, ale jej do swojego grona nie brał. Lubił jej ubliżać, naśmiewał się, że na studia chodzi, a on pieniądze ma bez studiów. Zarzucał jej, że nie jest wystarczająco zaradna i inteligentna.

Poznał ją w końcu ze swoimi rodzicami, krótko po tym wyszła za niego za mąż. Gdy podniósł na nią rękę pierwszy raz, zrozumiała co przez te wszystkie lata czuła mama. Mąż wymagał, by chodziła na siłownię, utrzymała sylwetkę, bo nie chciał brzydkiej żony. Wolał, by nie ścinała włosów czy nosiła krótkie paznokcie.

Dostała praktyki w więzieniu, gdzie pracowała z osadzonymi. Podobała jej się ta praca, łatwo jej było nawiązać relacje, łatwiej niż niektórym osobom, które pracowały tam kilka lat. Znała hiszpański co ułatwiało jej komunikacje z niektórymi osadzonymi. Rozumiała ich problemy i wiedziała, że wiele z nich są błędami rządu i systemu. Po studiach rozpoczęła pracę w resocjalizacji.

Wiele poświęcała dla tej pracy. Zależało jej, by jej podopieczni mieli szansę na lepsze życie. Rozumiała, że do pewnych rzeczy byli zmuszeni w życiu. Niektórym dawała gotówkę, gdy im zabrakło, szukała pracy czy noclegu. Jej mąż nie postrzegał tego jako gestu dobroci, a marnowanie czasu. Według niego, dla takich osób nie było już ratunku. Serce jej pękało na pół, gdy widziała jak jej podopieczni wracali, bo coś ukradli lub wdali się w bójkę. Starała się, ale to nic nie dawało. Jej patriotyzm zgasł, pojawiła się pogarda do jej ojczyzny. Straciła nadzieję.

Z mężem sytuacja nigdy nie była pewna. Jej pensja ledwo, by starczała na pokrycie rachunków czy pożyczki studenckiej, była od niego uzależniona. Dawał pieniądze dla jej siostry, a to było najważniejsze. Chciała, by mogła pojechać na koncert, wakacje. Wiedziała, że miała rację, że Ben nie był dobrym człowiekiem. Żałowała, że jej nie posłuchała.

Wybuch pandemii, wiązał się z jednym, odnalezieniem siostry. Jej mąż był innego zdania, on sądził, że powinni jak najszybciej udać się do schronu. W złości uderzył ją, wpadła na szklany stolik, kawałek szkła wbił się w jej przedramię. Skrzywiła się czując jak kolejny raz rozwalił jej wargę. Nie miała wyjścia, musiała się zająć tym problemem. Gdy się pakowali, sięgnęła po pistolet tak szybko jak rzucił jej się w oczy. Był naładowany. Bez zastanowienia, przystawiła mu ją do skroni i pociągnęła za spust. Walizkę z ubraniami miała spakowaną od lat w razie, gdyby musiała uciec. Oprócz tego znajdowała się tam najważniejsza dokumentacja jej i jej siostry. Miała również ukrytą gotówkę, którą oszczędzała w razie ucieczki od niego. Zabrała portfel męża, który trzymał w płaszczu.

Spakowała jeden nóż kuchenny i apteczkę. Opatrzyła ranę, przez lata nabrała praktyki. Niestety naglący czas nie pozwolił jej z dokładnością pozbyć się wszystkich odłamków. Z bagażem zjechała windą na parking, spakowała się do auta. Ucieszyła się widząc w bagażniku gaśnice. Spojrzała w lusterko, skrzywiła się widząc, że zostanie jej ślad, upewniła się tylko, że nie uszkodził jej kości. Czekała pół godziny, by wyjechać, cały wieżowiec się ewakuował. Wyruszyła chwilę przed tym jak wściekły tłum zaczął szturm na jej budynek. Wiedziała, że niewiele zostanie w jej penthousie.

Widząc co dzieje się w mieście, postanowiła wyjechać z niego, pojechać okrężną drogą. Udało jej się zatankować auto do pełna, łapiąc jeszcze ze dwie butelki wody i parę zupek chińskich. Stacja benzynowa miała wybite szyby, większość półek stała pusta. Kolejny raz musiała skręcić, by nie narażać się większym grupkom. Obawiała się, że ją okradną. Zmęczenie w końcu wzięło górę, zatrzymała się w zalesionym terenie, kładąc się spać na tylnych siedzeniach.

Dojechała do uniwersytetu po kilku dniach. Podejrzewała, że tam spotka siostrę. Nie była jedyną osobą, która szukała tutaj bliskich. Z pomocą kilku osób udało jej się przedrzeć przez kampus, udało się odnaleźć Gaynor. Zamknęła ją w swoim objęciu, nie chcąc jej puścić nawet na sekundę jakby obawiając się, że ją straci. Wyruszyła z nią na wschód, brak paliwa zmusił je do zatrzymania się Breckenridge.

pngegg (1).png
#6_vikyvampirs90.png
#5_vikyvampirs90.png
pngegg (1).png

Mocne Strony

  • Zdolność do komunikacji, łatwo nawiązuje relacje, sprawia wrażenie osoby godnej zaufania

  • Cierpliwość


  • Szybkie podejmowanie decyzji

  • Znajomość hiszpańskiego

  • Potrafi obsługiwać broń

  • Może przebiec długi dystans, jest wygimnastykowana, potrafi pływać

  • Zwiększona odporność na ból

Słabe Strony

  • Bezsenność i dysocjacje

  • Brak celności

  • Źle pracuje w hałasie i gdy ktoś patrzy jej na ręce

  • Nie jest silną osobą, szybko się męczy niosąc coś, nie umie wysoko zarzucić liny czy wspinać się

  • Lęk przed wężami

  • Słaba głowa, kieliszek wódki potrafi ją upić, a od papierosów boli ją głowa

  • Brak orientacji w terenie


ramka.png
ramka.png

Ciekawostki

bottom of page